Wciąż nie milkną echa porażki Lecha Poznań z Termaliką, ale przed mistrzem Polski kolejne wyzwanie i szansa na wyjścia z dołka – już w sobotę na Bułgarskiej zawita drużyna Podbeskidzia Bielsko-Biała.



Chyba żaden kibic Kolejorza nie przewidywał, że ukochany klub zaliczy w nowym sezonie tak duży regres, jednak rzeczywistość jest przykra.

Po siedmiu kolejkach Lech uzbierał zaledwie cztery punkty, mając na koncie tylko jedną wygraną i jeden remis. Reszta spotkań to niestety porażki, w tym trzy ostatnie mecze z Zagłębiem Lubin, Piastem Gliwice oraz Termaliką Bruk-Bet Nieciecza.

Czarę goryczy mogła przelać porażka z ligowym beniaminkiem z Małopolski. Spotkanie odbyło się leżącym w sąsiednim Podkarpaciu Mielcu, a Termalica wstrzeliła Lechowi aż trzy bramki.

Po takiej porażce trudno było o sensowny komentarz, ale mimo to prezes Lecha Karol Klimczak zapewnił, że posada trenera Macieja Skorży nie jest zagrożona.

Koronnym argumentem przemawiającym za dużym kredytem zaufania do szkoleniowca jest oczywiście tytuł mistrzowski, ale także dotarcie do finału Pucharu Polski oraz awans do fazy grupowej Ligi Europy, co jest mimo wszystko dużym sukcesem.




Właśnie z tego względu Klimczak nie chce bić na alarm, uważając, że mistrz Polski wcale nie popadł w kryzys, a jedynie nie radzi sobie z grą na wielu frontach.

„Moglibyśmy używać takiego słowa, gdyby powtórzyła się sytuacja z ubiegłego roku, gdy słabo szło nam w lidze i zawiedliśmy też w pucharach. Tymczasem teraz na arenie europejskiej gramy dobrze.

„Po prostu polskie kluby wciąż mają problem z grą co trzy dni, jednak nie tyle w kwestiach fizycznych co mentalnych, to tu leży główna przyczyna”, uważa.

Póki co klubowi nie udało się dojść do sedna problemu, ale każdy z piłkarzy ma możliwość skorzystania z porady psychologa. Wiadomo jednak, że niewielu zawodników korzysta z tej możliwości, nie biorąc pod uwagę faktu, że najwięksi sportowcy z różnych dyscyplin często opierają sukces na pracy z psychologiem sportowym.

Pozostaje nadzieja, że przerwa ligowa zadziałała kojąco, a w meczu ósmej kolejki piłkarze Kolejorza pokażą się już z lepszej strony. Rywalem drużyny będzie zespół Podbeskidzia, który jeszcze nie zanotował wygranej, czterokrotnie remisując.

Chociaż Górale nieco obniżyli loty po zwolnieniu Leszka Ojrzyńskiego, to jednak w dalszym ciągu są rywalem niewygodnym, zbierając trzy z czterech dotychczasowych punktów właśnie na wyjazdach.

Lech przystąpi do tego meczu mając w składzie grającego do niedawna w Jagiellonii Białystok Macieja Gajosa. Dodatkowo, w piłkę nożną w Lech dalej będzie grał Karol Linetty, który ostatecznie nie zdecydował się w trakcie letniego okienka transferowego na odejście.

Na razie nie wiadomo jednak, kiedy pomocnik powróci do gry, a przyczyną jego absencji jest wstrząśnienie mózgu, jakiego doznał w trakcie zgrupowania reprezentacji.

Z całą pewnością poprawia się jednak stan Dawida Kownackiego. Nastoletni snajper Lecha nie grał przez ostatnie trzy tygodnie ze względu na uraz stawu skokowego, jakiego doznał w meczu z Zagłębiem, ale ostatnio brał już pełny udział w treningach i może liczyć na angaż w meczu z Podbeskidziem.

Zdrowieją także Darko Jevtić oraz Marcin Robak, a więc wygląda na to, że przynajmniej problemy kadrowe Lecha staną się mniej dokuczliwe.

Pozostaje tylko psychika, a jeśli cokolwiek jest w stanie poprawić drużynie humor, to są to po prostu zwycięstwa. Takim bodźcem może okazać się ewentualny sukces w dalszych zmaganiach w Lidze Europy. Pozostaje tylko liczyć, że na tym polu i na polu ligowym Kolejorz będzie miał powody do uśmiechu.